Wbiegła na polanę, rozglądając się dookoła. Nie było tam tego dziwnego, co ją ostatnio wyrzucił, więc można powiedzieć, że mogła zostać. Usiadła na trawie.

*Zauważył ją stojącą na środku polany.*
Hej.

Odwróciła się w stronę chłopaka. Wyczuła od razu jego rasę, ale mimo to na jej ustach pojawił się delikatny uśmiech.
-Hej. - odpowiedziała, przyglądając się chłopakowi przez dłuższą chwilę. Była ciekawa, czy ją zaraz wygoni.

*wyczuł, że nie jest człowiekiem, jednak chciał ją pozna mimo jej odmienności*
Co cię tu przywiało?
*spytał z delikatnym uśmiechem*

Mimowolnie wzruszyła ramionami.
-Ach, nuda. - odparła nieśmiało, nie spuszczając chłopaka z oczu.

*uśmiechnął się lekko*
Dlaczego tak się rozglądasz?

*Szła wzdłuż gęstwin*
*Zobaczyła Jacoba i jakąś dziewczynę*
*Skierowała się w ich kierunku*
*Idąc potknęła się i upadła na ziemię*
*Dość mocno, bo nie mogła się podnieść*
Jej...ale  tu nie równo...albo ze  mnie taka sierota...
*Powiedziała cicho*
*Czekała, aż do niej podejdą*

-Patrze, czy nie przyjdzie taki wielki typ i mnie nie wygoni. - odparła zgodnie z prawdą. Po chwili wyczuła jakąś osobę - człowieka.

Hmm...Kogo masz na myśli? Bo wiesz, w okolicy jest paru takich

Jacob, ułomku Ty!
*Wrzasnęła na brata*
Może byś mi pomógł?
*Spytała sarkastycznie*

Rachel!
Co ty tutaj robisz..?
*podbiegł do niej i pomógł jej wstac*

*Wstała i zaczęła utykać*
Hmm...no szukam Cię.
*Delikatnie uderzyła Go w głowę*
No tak to jest, jak jesteś w domu raz na miesiąc...
*Powiedziała cicho*

Przyglądała się całej sytuacji.

*westchnął*
To nie moja wina. Idź skarżyc się do Sama.

No to masz teraz zadanie.
*Uśmiechnęła się*
Niesiesz mnie do domu.
*Pokazała mu język*

ehm...
Wiesz, nie za bardzo mogę. *spojrzał na nią zmieszany*
Otóż ta oto dziewczyna mojego potrzebuję towarzystwa.

*Zmierzyła dziewczynę chamskim wzrokiem*
Nie...myślę że da sobie radę, a Ty nie masz wyjścia.
*Patrzyła mu w oczy*

Parsknęła cichym śmiechem, ale szczerze powiedziawszy była to prawda. Przygryzła dolną wargę, bo trudno jej było opanować głód przy człowieku. Jako wampir żyła tylko rok, więc można było ją jeszcze nazwać nowonarodzonym. Spojrzała na tą dziewczynę. Oj, miała ochotę jej coś zrobić. Zacisnęła dłonie w pięści.

wybacz mi na chwilę *zwrócił się  do nieznajomej*
Odprowadzę ją i zaraz wracam
*wziął Rachel na ręce*

O nie kochaniutki, Paul jest u nas i tam ze mną zostaniesz.
*Puściła mu oczko*
A z resztą, z siostrą nie chcesz posiedzieć?
*Zrobiła minę zbitego psiaka*

Pokiwała głową . Z powrotem usiadła na trawie i zapatrzyła się w niebo.

Rachel Black napisał:

O nie kochaniutki, Paul jest u nas i tam ze mną zostaniesz.
*Puściła mu oczko*
A z resztą, z siostrą nie chcesz posiedzieć?
*Zrobiła minę zbitego psiaka*

Uwierz, nie mam chęci przebywa dziś z Paulem. To może spowodowac mój niekontrolowany wybuch.

No cóż...ale ja mam chęć z Tobą i nic na to nie poradzisz...
*Popatrzyła na jego minę*
Oj no proszę...
*Powiedziała cicho*

RAchel, ja naprawdę nie mogę wrócic.

*Zaczęła się szarpać, aż  chłopak postawił ją na ziemi*
Nie to  nie...
*Ruszyła w stronę domu utykając*

*westchnął*
No pięknie. Teraz jeszcze poskarży się Paulowi i będę miał przekichane.

Odprowadziła dziewczynę wzrokiem, krzywiąc się, delikatnie. Wstała z ziemi i spojrzała na chłopaka z delikatnym uśmiechem na ustach.
-Okey, dziwna jakaś Ona jest.

*wzruszył ramionami*
To dlatego jest z Paulem.

-Ano. On też jest dziwinych, a tak przy okazji dziwnych osób... Jestem Nikki. - odparła z uśmiechem.

Jacob. Miło mi cię poznac :D

-Mnie również. - uśmiechnęła się, ciepło.
-A co tam u Ciebie? - zapytała.

Dobrze, a u ciebie?

-Jakoś leci. Nudno w tym Forks ogólnie. - odparła wzruszając ramionami.

Chodził sobie ludzkim tempem po polanie, aż wreszcie dostrzegł dwie osoby. Poczuł nieprzyjemny smród.
- Siema.
Rzucił do obojga.
- Nick.
Dodał po chwili, patrząc bardziej na pewną nieznajomą.

Spojrzała na chłopaka i uśmiechnęła się do niego, nieśmiało.
-Nikki. - rzuciła cicho.

- miło mi.
Lekko musnął wierzch jej dłoni i spojrzał na tego, który już tak sammkowicie nie pachniał.
- A twój nieśmiały kolega, to...?
Zapytał, lekko się do dziewcyzny uśimechając.

Uśmiechnęła się jeszcze szerzej i swój wzrok przeniosła na Jake'a.
-To Jacob. - przedstawiła kolegę.

- Taa... Siema.
Mruknął do chłopaka, posyłając mu dośc przyjazny uśmiech.
- Co u was?
Zapytał po chwili.

Mimowolnie wzruszyła ramionami.
-U mnie nic ciekawego. - uśmiechnęła się, delikatnie.
-A u Ciebie? - zapytała.

Wzruszył także ramionami i cicho się zaśmiał.
- Hmmm... Spoko. Nudy tu, choć jestem w tym rejonie po raz pierwszy... Od jakiegoś czasu.
Uśmiechnął się do nich.

-Ja przyjechałam dopiero wczoraj. - odparła.
-Od pewnego czasu? Mhm, to zgaduję, że znasz te rejony. - zaśmiała się, cicho.

- Nom. Można tak powiedzieć.
Zaśmiał się cicho.
- Od dawna tu nie byłem.
Dodał po chwili.

Słuchała go uważnie, po czym uśmiechnęła się, szerzej.
-Ja za to jestem tu po raz pierwszy i nawet tu ładnie, acz trochę nudno.

- Nom. Kiedyś bywało tu o wiele... Kiedyś ten region był bardziej rozrywkowy. Różne rzeczy się działy za czasów dziadka Jakea, prawda?
Uśmiechnął się tajemniczo do chłopaka.

Spojrzała raz to na Nick'a, raz na Jacoba.
-To Wy się znacie?

- Emm... Ja Jakea dziś poznałem... Ale z jego dziadkiem nie raz rozmawiałem.

-Aha, rozumiem. - rzuciła, uśmiechając się, delikatnie.

- No... Dobra. Ja będę się zmywać. Nara, maluchy.
Rzucił do obojga żartobliwym tonem i zniknął gdzieś w oddali.

Odprowadziła chłopaka wzrokiem, po czym znów spojrzała się na Jake'a.
-Mhm, to co robimy? - zapytała z uśmiechem. Zerknęła na zegarek.
-Ups, ja już muszę spadać. Miło było Cię poznać. - rzuciła.
-Do zobaczenia. - rzuciła i zniknęła pośród drzew.

*wbiegł na polanę i rozejrzał się*
*nie zauważył nikogo*
*usiadł na trawie*
*pochylił głowę i zaczął rozmyślać*

*Wbiegła między drzewa i zauważyła Jacoba. Aby mu nie przeszkadzać oparła się o drzewo.*

*wyczuł, że ktoś go obserwuje*
Dobra, nie kryj się już tak.

*Uśmiechnęła się pod nosem.*
-Czy ja się kryję?

Kto wie.
;śmiech;
Jak tam ci mija dzień?

-Bardzo, hm... Monotonnie. A Tobie?
*Spojrzała w niebo, ale szybko przeniosła wzrok z powrotem na niego.*

W miarę spokojnie
*uśmiechnął się lekko*

*Pokiwała głową i uśmiechnęła się. Wyciągnęła rękę. Mimo drzew przez liście dostawały się krople deszczu i jedna z nich spadła na jej rękę.*
-I w miarę deszczowo.
*Dodała i zaśmiała się.*

*śmiech*
Normalka.

*Zachichotała.*
-Czekasz na kogoś?

Niee..
I tak wszyscy mnie olewają.

*Spojrzała na niego.*
-Ja Cię nie olewam.
*Zastanowiła się chwilę po czym dodała.*
-A w lesie trudno Cię było znaleźć.

No dobra, jeden wyjątek.
;śmiech;
A co do lasu to on wcale nie jest taki duży.

-Dla Ciebie nie, ale dla jakiegoś człowieka może być ogromny.

;wywrócił oczami;

i tak prawie nikt to nie przychodzi.

*Uniosła jedną brew do góry.*
-Jesteś pewny?
-Ja tu ostatnio widziałam jakieś trzy dziewczyny z rezerwatu.
*Uśmiechnęła się lekko.*

phi..
Nic szczególnego ;zaśmiał się;

*Zaśmiała się.*
-Ale jednak.
*Podeszła i usiadła obok niego.*

;uśmiechnął się lekko;
JAk tam w domu?

-Szczerze?
*Spojrzała na niego.*
-Nie mam bladego pojęcia. Jesteś pierwszą spotkaną przeze mnie osobą od kilku tygodni.
*Westchnęła.*
-A co w La Push, co u twojego taty?

U taty?
Da się wytrzymac.
Odkąd Rachel jest w domu ma towarzystwo.

-Rachel wróciła? Pewnie Billy jest wniebowzięty.
*Uśmiechnęła się.*

Odkąd Paul się w nią wpoił, to nie.
*śmiech*
Ja też mam przez to przekichane

-Paul się wpoił w Rachel? To super.
*Uśmiechnęła się.*
-Dlaczego masz przekichane przez to, że Paul wpoił się w Twoją siostrę?

No cóż..
Wkurza mnie. I tatę.
A poza tym, jak się z nim droczę, to zawsze na mnie donosi.
Kabel jeden

-Aaa...
*Zachichotała.*
-Ale przeciw wpojeniu nic nie możecie zrobić. Musisz go znieść.

Taa, niestety...

-Dlaczego niestety? I co w ogóle na to Rachel?

*Żeby szybciej dojść do domu, postanowiła przejść przez las*
*Szła przez dłuższy czas, gdy nagle na polanie zobaczyła Jacoba i ....Ness*
*Szczerze się ucieszyła, szukała Jacoba, ale tylko jego*
*Podeszła do niech*
Emm...siema...
*Powiedziała, właściwie w stronę brata*
*Lubiła Ness...ale tak jakoś wyszło*

*Oderwała wzrok od Jacoba i spojrzała na przybyłą osobę. Uśmiechnęła się gdy zobaczyła, że to Rachel.*
-Hej.

*Odwróciła się w stronę dziewczyny*
*Odwzajemniła uśmiech*

*Skierowała wzrok na Jacoba.*
-Widzisz, jednak ktoś tędy chodzi.

Przeszkadzam? Bo jak coś, to mogę iść...
*Spojrzała na nich wyczekująco*

-Nie. Nie przeszkadzasz. Tak sobie rozmawiamy... Ogólnie.
Zaśmiała się.

Aha...no to spoko.
*Uśmiechnęła się*