Miasto, które nigdy nie śpi...
Pół-wampir
Offline
Pół-wampir
Wyszła z klubu i skierowała się w stronę parku zaczepiana przez jakichś obcych mężczyzn. Olała ich i weszła do parku. Usiała na jednej z ławeczce i spojrzała na niebo pełne gwiazd. Uśmiechnęła się delikatnie i przygryzła dolną wargę wspominając pocałunek.
Offline
Administrator
Podszedł do niej i zauważył kilka typków po drodze kierujących się do Katie. Minął ich i usiadł obok Katie mając nadzieję, że odejdą, gdyż nie chciał nikogo ranić.
Offline
Pół-wampir
Spojrzała na chłopaka a następnie przeniosła wzrok na nieznajomych mężczyzn którzy byli coraz bliżej.
-Jeśli masz przy sobie kajdanki to żegnam.!
Powiedziała a następnie pokazała mu język.
Offline
Administrator
-Nie mam zgniotłem je po drodze.
SPojrzał na mężczyzn.
-Jak zaraz stąd nie pójdą to im powykręcam łby.
Warknął cicho.
Offline
Pół-wampir
Spojrzała na Mitch'a po czym dała mu sójkę w bok.
-Dobra...zaraz ich spławię...
Uśmiechnęła się delikatnie i wstała z ławki. Podeszła do mężczyzn i zaczęła z nimi rozmowę.
Offline
Administrator
-O boże...
Poszedł za Katie. Wolał nie ryzykować. Narazie się tylko przysłuchiwał.
Offline
Pół-wampir
Na początku rozmowa byłą całkiem miła ale po chwili jednego zaczęła łapa świerzbić i powędrowała do jej ramienia. Pogładził dłonią jej ramię a drugi koleś podszedł do niej od tyłu. Katie spojrzała na jednego i drugiego
faceta a następnie zaczęła się wycofywać. Chłopak stojący za jej plecami ją zatrzymał i zaczął dobierać się do jej sukienki. Katie dała mu z liścia w twarz a ten zrobił kilka kroków do tyłu. Kolejny mężczyzna złapał ją za nadgarstki.
Offline
Administrator
Podszedł do facetów wściekły. Spojrzal na nich wzrokiem jakiego nikt nie chciałby widzieć. Warczał zły na gości. Podszedl do jednego z nich i szturchnął go w ramię z wielką siłą tak, że cię przewrócił.
Offline
Pół-wampir
Wyrwała nadgarstki z uścisku kolesia i odepchnęła go od siebie. Podeszła do Mitch'a i przygryzła delikatnie wargę.
-Chodź stąd...
Powiedziała cicho bo koleś który przed chwilą leżał na ziemi, wstał i podchodził do Mitch'a.
Offline
Administrator
-Nie, poczekaj, trzymaj się mnie.
Warknął na kolesia tak groźnie, że reszta się już wycofała do tyłu. Podszedł do niego, złapał go za kark i pochylił się nad jego tętnicą. Syknął głośno powstrzymując się od wgryzienia. Przydusił go lekko i rzucił na chodnik.
-Chodź.
Złapał ją za dłoń zły i ruszył w kierunku bramy parku. Kolesie uciekali a jeden próbował wstać krzycząc i wyzywając Mitch'a.
Offline
Pół-wampir
Stała patrząc na Mitch'a. Nie spuszczała z niego wzroku, mimo że był wampirem bała się o niego. Ścisnęła jego dłoń i poszła za Nim. Słysząc wyzwiska jednego z kolesi miała ochotę tam pójść i mu przyłożyć. Powstrzymała się jednak i drugą dłonią złapała się rękawa kurtki chłopaka. Szła obok niego milcząc a po policzku spłynęła jej łza.
Ja pierdziele, po co ja podchodziłam...
Offline
Administrator
Warknął cicho.
-Już się nie martw, nic Ci nie jest.
Pogłaskał ją po głowie, bardzo zdenerwowany, miał ochotę ich pozabijać ale stworzył by sobie wiele problemu.
-Będzie dobrze, nie bój się.
Offline
Pół-wampir
Spojrzała na niego z łzami w oczach
-Ale ja się nie boję, po prostu jesteś teraz wściekły...
Powiedziała cicho i oparła czoło o jego rękę.
-Przepraszam
Offline
Administrator
-Nie martw się o mnie.
W duszy myślał sobie, że powinni się cieszyć że żyją bo jeszcze chwila a polałaby się krew.
-Nie przepraszaj, nic nie zrobiłaś.
Przytulił ją, uspakajał się powoli.
Offline