Miasto, które nigdy nie śpi...
Człowiek
W lesie...ał...
*Jęknęła*
Offline
Człowiek
*Podeszła wolnym krokiem do szafki*
*Wyjęła płatki i zrobiła sobie jedną porcję*
*Usiadła i zjadła*
Offline
Zmiennokształtny
*wszedł do domu i podszedł do lodówki*
Offline
Człowiek
*Olała Go kompletnie*
*Odwróciła tylko głowę i patrzyła w okno*
Offline
Zmiennokształtny
*wywrócił oczami i wyjął z lodówki napój*
Długo jeszcze będziesz się do mnie nie odzywac?
Czy może do czasu kiedy Paul spróbuje mnie skopac?
Offline
Człowiek
*Czekała, aż ją przeprosi*
*Cały czas milczała, ale wiedziała, że długo nie wytrzyma, była dość gadatliwa*
Offline
Zmiennokształtny
*westchnął*
Dobra jak chcesz. Ale potem nie miej do mnie pretensji, że się nie zjawiam.
Offline
Człowiek
No chyba do siebie nie będę miała pretensji...
*Powiedziała przez zaciśnięte zęby*
Offline
Zmiennokształtny
*pokręcił głową i wyszedł z kuchni*
Offline
Człowiek
No tak...on mnie zawsze olewa!.
*Krzyknęła, zanim jeszcze wyszedł*
Offline